77944
Książka
W koszyku
ył sobie Haňtio. Od trzydziestu pięciu lat prasował stary papier i już przerobiony układał w paczki. Na dole, w piwnicy, gdzie wrzucano mu kolejne porcje makulatury. Za towarzystwo miał dzbany piwa, myszy, czasami wpadały Cyganki lub profesor estetyki, a czasami Haňtio wpadał do swego wuja. I to było całe jego życie. Na pozór. Kochał swoją prasę, którą zamierzał odkupić i zabrać ze sobą na emeryturę, kochał swoją pracę i skarby, które tam znajdował – książki. Dzięki nim był “wbrew własnej woli wykształcony”, a za towarzyszy swojej piwnicznej doli miał i Kanta i Senekę i wielu innych złotoustych i złotopiórych, dzięki nim mógł powiedzieć: “ja nigdy opuszczony nie jestem, ja jestem tylko sam, by móc żyć w zaludnionej myślami samotności, bo ja po trosze jestem entuzjastą nieskończoności i wieczności, a Nieskończoność i Wieczność chyba gustują w takich ludziach jak ja”. Mówi również: “Jestem dzbanem pełnym żywej i martwej wody, wystarczy, bym się lekko nachylił, a ciekną ze mnie same piękne myśli, jestem wbrew własnej woli wykształcony, tak więc właściwie nawet nie wiem, które myśli są moje i ze mnie, a które wyczytałem”. Dwie tony ocalonych woluminów znalazły bezpieczną przystań w jego domu, które, jak myślał Haňtio, dybają na jego życie, aby pomścić śmierć wielu sióstr. Codziennie w pracy ma wewnętrzny dylemat – ocalić książki czy je niszczyć. A może chociaż przeczytać?
Status dostępności:
Filia nr 1
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 82-3 (1 egz.)
Strefa uwag:
Tyt. oryg.: Příliš hlučná samota, 1980.
Uwaga ogólna
Wyd. porównane z ed.: Sebrané spisy. T. 9, Pražská imaginance, 1994.
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej